Czy mandat za wycieraczką jest wiążący?

Mandat za wycieraczką

Parkując w nowym miejscu, lub czasami z pośpiechu, zdarza nam się nie zauważyć zakazu albo informacji, że właśnie stanęliśmy w strefie płatnego parkowania. Niczego nieświadomi znikamy z miejsca na jakiś czas, a po powrocie z daleka już widoczna jest za wycieraczką kartka wystawiona przez straż miejską.

Przestraszeni wypisanymi na papierku pouczeniami najczęściej płacimy w najbliższym możliwym czasie, aby te straszne konsekwencje nas nie dotknęły. Co jednak w sytuacji, gdy jakiś żartowniś postanowi owy papierek zza naszej wycieraczki wyjąć, a my nieświadomi, bez płacenia, odjedziemy spokojnie do domu? Czy naliczą nam karę lub odsetki? Sprawa nie jest taka straszna, na jaką wygląda.

Przede wszystkim należy zacząć od tego, że znajdowany za wycieraczką papierek, nie jest mandatem w rozumieniu przepisów prawnych. Aby mandat był ważny, musi zostać doręczony za potwierdzeniem odbioru pocztą, lub osobiście za pokwitowaniem, sprawcy wykroczenia drogowego. Przy czym podkreślić tu należy słowo „sprawca”, niekoniecznie będzie nim więc właściciel samochodu, który zostanie zidentyfikowany w systemie po numerach tablic rejestracyjnych, ponieważ nie on musiał zaparkować w danym miejscu. Umieszczony za wycieraczką kwit można więc porównać do ulotki informacyjnej, gdyż taka sama jest jego wartość – może zostać wyrzucony do kosza. Nic się więc nie stanie, jeśli ktoś zrobi to za nas, wyciągając go dla żartu wcześniej.

Co więc z konsekwencjami jakie wynikają z tej „ulotki”?

Otóż mają one funkcje wyłącznie informacyjna i zastraszającą. Najczęściej dodatkowo zawierają zapis, by stawić się w siedzibie straży miejskiej. Jednakże należy pamiętać, że taki ruch będzie jednocześnie przyznaniem się do winy. Osoba, która z takim papierkiem się zgłosi, będzie tą, którą zaparkowała w złym miejscu, a tym samym stwarza straży miejskiej okazję do ukarania siebie mandatem karnym.

„Mandat” umieszczony za wycieraczką nie jest więc mandatem, a jedynie pismem informacyjnym, nie powoduje więc powstania żadnego zobowiązania po stronie kierowcy czy właściciela pojazdu. Aby takowe powstało sprawca zdarzenia musi otrzymać mandat, jak wspomniano wyżej, za potwierdzeniem odbioru, w terminie 90 dni od zdarzenia. Jeśli tak się nie stało, roszczenie uległo przedawnieniu.

Ponadto mandat nie może być wystawiony „na okaziciela”, ale na sprawcę, co do którego straż miejska nie może mieć wątpliwości. Osoby fizyczne, a w niektórych przypadkach również firmy, nie mają obowiązku prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdów, mogą więc po prostu nie pamiętać, kto w danym dniu używał auta. W żadnym wypadku nie mamy obowiązku również wskazywać siebie, tylko po to, by uczynić zadość wezwaniu straży miejskiej do wskazania kierowcy. Każdy ma bowiem prawo do obrony, nie ma więc obowiązku samooskarżania się.

Niestety mimo stanowiska Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że właściciel samochodu nie może zostać ukarany mandatem tylko dlatego, że nie potrafi wskazać sprawcy wykroczenia, a także wynikające z przepisów zasady, że przed ukaraniem kogoś należy mu winę udowodnić, i że do organu należy znalezienie sprawcy, służby takie jak straż miejska nadal praktykują zwykłą manipulację słowną, przy czym rażąco łamią obowiązujące przepisy, po to tylko, aby zmusić obywatela do prawidłowej reakcji i zainkasować te 100 zł.

2 komentarze

  1. Bartłomiej pisze:

    Jeżeli ktoś nie wie, jak rozstrzygać sprawy mandatów i jakie ma to podłoże prawne, to serdecznie zapraszamy do nas, a na pewno szybko rozwiążemy problem i przy okazji doradzimy najlepsze rozwiązanie: emediatorlegal.pl

    • Anonim pisze:

      Stanąłem samochodem w strefie płatnego parkowania na stanowisku płatnym,posiadam kartę parkingowa osoby niepełnosprawnej.Miejsce zająłem z powodu braku znajomości uwarunkowan w tym mieście,jak uniknąć dodatkowej opłaty.Kwit dodatkowej opłaty za wycieraczka.Prosze o szybką podpowiedź bo termin płatności nieubłaganie leci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.