Co dalej z handlem w niedziele?
Już od wielu miesięcy wraca temat zlikwidowania handlu w niedziele. Od czerwca tego roku trwa akcja zbierania podpisów pod przygotowanym przez Solidarność projektem ustawy ograniczającej handel w siódmy dzień, święty według religii rzymskokatolickiej. Aby tym projektem zajął się sejm, do końca sierpnia należy zebrać aż 100 tysięcy podpisów.
Solidarność chce zakończyć tę swego rodzaju świecką tradycję chodzenia przez polskie rodziny do supermarketu na zakupy zamiast do kościoła. Zakaz otwierania większych placówek handlowych w dni wolne od pracy wydaje się popierać wielu Polaków. Pamiętajmy, że aż 80 proc. pracowników sklepów wielkopowierzchniowych to kobiety, które muszą godzić pracę zawodową z obowiązkami rodzinnymi. Utrudnienia w prowadzeniu prawidłowego życia rodzinnego, czyli brak czasu dla męża i dzieci stają się przyczyną przewlekłego stresu oraz zmęczenia. Jeśli projekt zakazu handlu w niedziele wszedłby w życie, to Polacy mogliby spędzać ten ostatni dzień tygodnia w kościele, kinie, teatrze czy na wycieczce. Nowe przepisy obowiązywałyby już od stycznia 2017 roku.
Co dokładnie zawiera obywatelski projekt Solidarności? Mówi on o tym, że w niedziele będą mogły być czynne tylko stacje benzynowe, małe piekarnie, kioski z prasą, sklepy na dworcach kolejowych oraz lotniskach. Handlować będą mogły też małe, osiedlowe sklepy, lecz wyłącznie pod warunkiem, że za ich ladą stanie sam właściciel.
Projekt zakłada również ustanowienie siedmiu niedziel handlowych w ciągu roku oraz to, że większe sklepy mają być czynne w niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i Wielkanoc, a także w okresach, kiedy organizowane są wyprzedaże.
Związkowcy podkreślają istotną, społeczną rolę (zwiększenie roli rodziny, ograniczenie konsumpcjonizmu) wprowadzenia zakazu handlu w niedziele, zaś strona przeciwna argumentuje zwolnieniami nawet 40 tys. osób, spadkiem dynamiki wynagrodzeń i poziomu inwestycji w sferę socjalną firm, a także znacznym ograniczeniem wpływów do budżetu państwa. Pozytywnym skutkiem ma być też wzrost nowych miejsc pracy w formie samozatrudnienia. Solidarność zwraca uwagę na to, że kraje Europy Zachodniej utrzymują zakaz handlu w niedzielę i gdyby było to niekorzystne dla ich gospodarki, to już dawno by z tego zrezygnowały. Zatem straszenie dużym bezrobociem z tego powodu wydaje się być tylko propagandą prowadzoną przez duże sieci handlowe. Poza tym polskie państwo nie może zignorować problemu, którego rozwiązania domaga się samo społeczeństwo. Co dalej z handlem w niedziele, dowiemy się wraz z końcem sierpnia.