Copyright trolling

mkabakov/bigstockphoto.com

Zjawisko copyright trollingu jest stosunkowo nowe – zostało nagłośnione kilka lat temu. Początkowo pojęcie trollingu odnoszono głównie do działań polegających na uzyskaniu patentu lub zarejestrowaniu znaku towarowego w celu ścigania innych za naruszenia i czerpania z tego korzyści finansowych. Obecnie pojęcie to jest częściej stosowane w odniesieniu do praw autorskich.

Przeciętny internauta ma niewielkie pojęcie, co jest dozwolone, a co nie jest w kwestiach związanych z prawem autorskim. Zdarza się więc, że ktoś złamie wspomniane prawo nieświadomie, chcąc wykorzystać utwór (np. zdjęcie, rysunek, krótki materiał filmowy) w celu niezarobkowym. Może się też zdarzyć, że dane wykorzystanie utworu w ogóle nie podlega ochronie, ale łatwo stworzyć wrażenie, że podlega.

Copyright trolle wykorzystują takie sytuacje. Informują internautów o naruszeniu prawa autorskiego i straszą podjęciem kroków, które mogą grozić wysokim odszkodowaniem, a nawet karą pozbawienia wolności. Nieraz proponują przy tym alternatywę – opłacenie mniejszej kwoty (np. kilkuset złotych) w zamian za rezygnację z dalszych działań i wyciągania konsekwencji. Pechowi internauci często wolą zapłacić niż narażać się na ryzyko i koszty związane z procesem. Niektórzy copyright trolle zrobili nawet z tego procederu model biznesowy – znane są przypadki masowej wysyłki wezwań do zapłaty.

Co należałoby zrobić, by nie dopuścić do takich sytuacji lub przynajmniej je ograniczyć? Z jednej strony kwestia praw autorskich jest często bagatelizowana. Na przykład osoby zamieszczające zdjęcia na blogach nieraz zapominają o odpowiednim ich oznaczeniu czy też o zapytaniu autora o zgodę na ich wykorzystanie. Należy więc dołożyć wszelkich starań, by takie formalności zostały dopełnione. Z drugiej – trudno jest czasem ustalić właściciela praw autorskich, gdy utwór nie jest podpisany ani nie widać, by prawa do niego były w jakikolwiek sposób zastrzeżone.

Poza tym należy rozróżnić autentyczną dbałość o ochronę praw autora od wspomnianego copyright trollingu traktowanego jako biznes. W tym pierwszym przypadku zwykle wystarczy, gdy osoba, która bez złych intencji wykorzystała utwór, usunie go i opublikuje przeprosiny. Jednak copyright troll nie będzie tym usatysfakcjonowany i będzie wymagał rekompensaty nieadekwatnej do przewinienia. Troll celowo nie informuje użytkowników internetu o swoich prawach, by ci nieświadomie je łamali i wpadali w pułapkę. Dlatego, by udaremnić ten proceder, należy takie przypadki nagłaśniać i podawać wyraźne informacje, których utworów dotyczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.