Kontrowersje wokół ustawy abonamentowej
Abonament radiowo-telewizyjny budzi w naszym kraju wiele kontrowersji. Zgodnie z przepisami, osoby posiadające odbiorniki są zobowiązane do jego regulowania. Jednak tylko nieco ponad milion gospodarstw domowych płaci abonament regularnie, a ok. połowa ma zarejestrowany odbiornik. Dlatego podejmowane są kolejne próby zwiększenia ściągalności abonamentu.
W ubiegłym roku planowano wprowadzić obowiązkową opłatę audiowizualną, która miała być dołączana do rachunku za prąd. Zakładano, że wymóg jej regulowania wejdzie w życie od 1 stycznia 2017 r. Jednak okazało się, że zmiany w przepisach niezbędne do jej wprowadzenia wymagają notyfikacji Unii Europejskiej, co może trwać nawet półtora roku.
Podejmowano więc próby uszczelnienia poboru abonamentu w jego obecnym kształcie. W aktualnym projekcie nowelizacji przewiduje się, że dostawcy płatnej telewizji będą musieli przekazywać dane swoich klientów Poczcie Polskiej, która odpowiada za pobór abonamentu – zgodnie z założeniem, że jeśli ktoś korzysta z telewizji kablowej lub cyfrowej, musi mieć telewizor przystosowany do jej odbioru. Operatorzy mają otrzymywać zwrot kosztów związanych z tym prac oraz 6-10 proc. w ramach zysku. Z drugiej strony przewiduje się kary dla operatorów, którzy nie przekażą bazy klientów Poczcie Polskiej. Mają one wynosić maksymalnie 5 proc. ich wpływów z poprzedniego roku lub maksymalnie 500 tys. zł w przypadku firm, które nie prowadziły działalności przez pełny rok. Natomiast w przypadku nieprzekazania danych nowych klientów kara ma wynosić 500 zł za każdy taki przypadek.
Większość operatorów płatnych telewizji jest przeciwna wprowadzeniu tych przepisów. Sprzeciwiają się nie samemu istnieniu opłat abonamentowych, lecz proponowanemu sposobowi ich pobierania. Argumentują oni, że projekt ustawy narusza ustawę o ochronie danych osobowych i tajemnicy handlowej. Wskazują też, że nie jest on zgodny z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa, gdyż obejmuje tylko użytkowników płatnej telewizji. Występują też obawy, że znaczna grupa klientów wypowie umowy operatorom. Agencja MEC podaje, że 16 proc. odbiorców już jest zdecydowana na wypowiedzenie umowy, a kolejne 38 proc. rozważa taką możliwość. Jednak podkreśla się, że wcześniejsze rozwiązanie umowy na czas określony może wiązać się z karami umownymi, gdyż przekazanie danych samo w sobie nie jest zmianą regulaminu świadczenia usługi, która uprawniałaby do rozwiązania umowy bez konsekwencji.