Ograniczenia handlu w niedziele – czy coś się zmieni?
W wielu krajach na zachodzie w miejscowościach turystycznych obowiązują mniej restrykcyjne przepisy dotyczące handlu w niedzielę, niż w Polsce. A tymczasem polski rząd pracuje nad dalszym zaostrzeniem przepisów dotyczących handlu w niedziele, bez żadnych wyjątków dla miejscowości turystycznych.
Poseł Janusz Śniadek, były przewodniczący „Solidarności” i główny orędownik zakazu handlu w niedzielę skomentował krótko propozycję samorządowców, by choć częściowo znieść zakaz handlu tam, gdzie pojawia się najwięcej turystów – „Nie ma mowy”!
Samorządowcy chcą uniknąć kolejek
W sezonie wakacyjnym markety znajdujące się w miejscowościach nadmorskich przeżywają prawdziwe oblężenie. Kolejki przed sklepami sięgają czasem kilkudziesięciu osób. Mimo że niektóre z nich są czynne prawie przez całą dobę, trudno w nich o przestój. Z tego właśnie powodu z kręgów samorządowych wyszła propozycja, żeby w kurortach turystycznych zezwolić na handel w niedzielę. Podobne przepisy, liberalizujące handlowe restrykcje w miejscowościach turystycznych, obowiązują w państwach, w których zakaz handlu w niedzielę był wprowadzony wiele lat temu – we Francji czy Austrii. Mają one na celu zwiększenie dostępności sklepów spożywczych w miejscowościach, w których pojawia się najwięcej turystów.
Obóz rządzący jest na „nie”
Z informacji nieoficjalnych wynika, że pomysł zniesienia restrykcji w konkretnych przypadkach miał pojawić się na agendzie polskiego rządu. Obecnie osoby przyjeżdżające na wczasy właśnie w niedzielę mają problem z dostępnością artykułów spożywczych – nie mogą zrobić zakupów już po przyjeździe na miejsce. Jednak Janusz Śniadek zdementował plotkę mówiącą o takich planach rządu twierdząc, że żadne poluzowanie restrykcji nie jest planowane. Poseł uważa, że zniesienie zakazu handlu i otwarcie sklepów w niedzielę w miejscowościach turystycznych stanowiłoby pole do złej interpretacji przepisów i mogłoby skutkować nadużyciami przez wiele podmiotów. Według niego w planach poluzowania chodzi o to, by móc handlować, a na to zgody rządu nie ma – planowana jest taka zmiana przepisów, by prawo handlu w niedzielę miały tylko te punkty, w których obroty z działalności pocztowej przekraczają 50 proc. wszystkich dochodów, co ukróci coraz powszechniejsze praktyki obchodzenia przepisów. Bowiem obecnie coraz więcej sklepów wielkopowierzchniowych decyduje się na poszerzenie działalności o placówkę pocztową. Takie rozwiązanie stanowi wytrych do obowiązujących przepisów i umożliwia handel bez ograniczeń. Jak wynika z zapewnień posła Śniadka, rząd planuje zmodyfikować tę część ustawy zakazującej handlu w niedzielę, by była jeszcze bardziej restrykcyjna.
Były przewodniczący „Solidarności” potwierdził, że niezmieniony zostanie zapis umożliwiający otwarcie sklepu tylko przez właściciela lub członków jego rodziny. Nie ustępuje jednak w przekonywaniu co do słuszności proponowanych reform i z całą stanowczością stwierdza, że mają one iść w kierunku zaostrzenia przepisów, a nie ich liberalizacji.